Przez jednych nazywana „światłowodem do telefonu”. Przez innych „cichym zabójcą”. Jedno jest pewne – 5G nadchodzi. Wielokrotnie szybsza niż obecne rozwiązania budzi też większe kontrowersje. O ile wszyscy przywykliśmy do domowego Wi-Fi i przestrzeni miejskich z dostępem do sieci o tyle myśl o stacjach nadawczych montowanych w chodnikach i parkowych ławkach może rodzić pewien sceptycyzm.

Każda nowa technologia budzi kontrowersje a jej wdrożenie często spotyka się ze społeczną dyskusją na temat bezpieczeństwa, zdrowia, zastosowań komercyjnych i militarnych. W Polsce to dopiero początek, testy i teorie, plany potencjalnych wdrożeń i obiecujących inwestycji. A w dolinie krzemowej…cóż, tego nigdy się nie dowiemy 🙂

Jak zapewniają eksperci, 5G to nie epokowe odkrycie czy diabeł wyskakujący z worka a jedynie kolejny, ewolucyjny etap dostępnych już rozwiązań. Jak w motoryzacji czy w sporcie tak w transmisji danych mocniej, szybciej i bardziej wydajnie zawsze znaczy lepiej. I chociaż nie każdy może sięgać wysoko to jednak wszyscy patrzymy w górę.

Szybsza transmisja to więcej możliwości i bardziej dokładna komunikacja między urządzeniami. Bliskość nadajników to tak naprawdę mniejsze zużycie zasobów telefonów. A wyższe częstotliwości…czy zadziałają na nas jak mikrofalówka na jajko? Czas pokaże.

Biorąc pod uwagę dynamiczny rozwój branży na świecie, możemy liczyć na szybkie rezultaty. W naszym kraju wciąż pozostaje kwestia niskich norm emisyjnych (transmisja z anten), znacznie odbiegających od norm Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Czy i kiedy staniemy się miejscem 5G friendly? Czy zauważymy faktyczne zmiany a może 5G będzie tylko kolejnym hasłem reklamowym sieci komórkowych? Czy potrzebujemy tej technologii i jak ona wpłynie na naszą codzienność? Czy będzie się dało na tym zarobić i jak dostępna będzie to usługa? Pożyjemy, zobaczymy.